sobota, 3 lipca 2021

Oto jest ...

Tak, to prawda! Od dziecka kocham książki. Jest to miłość wyjątkowa - moim zdaniem - i ... zapewne będzie trwała "do grobowej deski" .. ha, ha ..

Pamiętam, że w jednej z pierwszych klas szkoły podstawowej "obowiązywała" (przynajmniej za moich czasów 😈 ...) lektura pt. "Oto jest Kasia" To może się wydać zabawne, ale ... wciąż pamiętam, że z wypiekami na twarzy niemal, chłonęłam opowieści głównej bohaterki z jej ..  w sumie to 'zwykłego życia' ... Opowiadane historie były jednak dla mnie, pewnym rodzajem przygód. Uczestniczyłam w nich. Nawet jeśli nie doświadczałam na własnej skórze tego, co ona. Potrafiłam jednak wyobrazić sobie to, co ją spotykało - dzięki barwnie opisanym sytuacjom, którym towarzyszyły różne emocje i reakcje. 

Książka o intrygującym tytule "#pierdo-lamento", autorstwa pani Kasi Mruklik-Iglińsiej, wywołała we mnie podobne uczucia lub też skojarzenia. Myślałam sobie - podczas jej lektury - że dużo jednak prawdy drzemie w pewnych słowach. Ujrzałam je tzw. przypadkiem, gdy - jak to ostatnio często mi się zdarza - wędrowałam sobie ulicami mojego rodzinnego miasta. Warszawy. Napis brzmiał mniej więcej tak:

"Nieważne na co patrzysz, ale jak to robisz"

Poczułam przemożną potrzebę, aby "prze-konwertować", czy też może raczej - przenieść tę sentencję .. na własny grunt. Odnieść ją trochę do pisania. Mogłaby wtedy ułożyć się w takie słowa:

"Nieważne o czym piszesz, ale jak to robisz"

Lubię słuchać opowieści, legend, historyjek. Podziwiam ludzi, którzy z niemal 'prozaicznej' sytuacji, potrafią stworzyć niebanalną lub zabawną opowiastkę. Myślę, że trzeba do tego zarówno pewnej wrażliwości wewnętrznej (umiejętności uważnego patrzenia), jak i poczucia humoru, które ułatwia nabranie dystansu. "Poluzowania szelek" - jak niekiedy mawiają moi znajomi z #LinkedSPACE. Jesteśmy przecież tylko? lub aż! ludźmi i możemy bardzo różnorodnie odbierać płynące z otoczenia sygnały. Nasze zmysły mogą p-obudzić 😉 tak odmienne rzeczy. Na moje, działają najbardziej słowa. Przykładowo to: książka. Są trochę jak 'klucze' ... a może 'wytrychy' .. ha, ha .. Rzadko kiedy potrafię się im oprzeć. Czy można się zatem dziwić, że gdy otrzymałam kolejną już - Dzięki Wielkie! - propozycję współpracy ... od WYDAWNICTWO ALTERNATYWNE

... nie mogłam odmówić? Miałam po raz kolejny wcielić się w rolę Patrona Medialnego, czym byłam oczywiście mile zaskoczona. Nie zmieniło to jednak moich zasad, czyli: sprawdź! "co w trawie piszczy .. ". Oznacza to w wolnym tłumaczeniu coś w stylu: "Zajrzyj do udostępnionych materiałów ... dowiedz się czegoś więcej ... przemyśl ... a potem podejmij decyzję". Proste Reguły, czyż nie? W ten oto sposób, obiektem mojej wnikliwej obserwacji 😏 stała się publikacja pewnej nieznanej mi do tej pory, kobiety. Z 'etykietką' 😎 E/Imigrantki. Może ta informacja doda .. ha, ha .. "smaczku" całej tej historii .. I mogę powiedzieć otwarcie, że już wtedy rozbawiły mnie niektóre fragmenty. Jak choćby ten, który otworzył pewne drzwi ...

"(...) za czasów studenckich również korzystałam z komunikacji miejskiej.
W Polsce, żeby podróżować transportem publicznym, trzeba być albo bardzo głupim,
albo bardzo odważnym człowiekiem. Lub studentem (...)"
😎

Nie namyślałam się długo. Zgodziłam się oczywiście, a potem zaczęło się ... to oczekiwanie na przesyłkę. A kiedy już wreszcie ... yee! yee! yee! ... do moich rąk, trafiła owa wspomniana książeczka o niebanalnym tytule: #pierdo-lamento to ... dopiero się zaczęło! Jako, że ma ona rozmiar dość niewielki - podobnie, jak objętość, mogłam ją spokojnie chować w torebce. Towarzyszyła mi podczas podróży metrem przez kilka dni. To były niezwykłe chwile. Pełne autentycznego rozbawienia i niepohamowanego niekiedy śmiechu. Ocierania ukradkiem łez - bo takie momenty ze dwa miały miejsce. Nie wiem, co mogli myśleć wtedy o mnie współpasażerowie. Podejrzewam, że trochę mi zazdrościli dobrego humoru ... 😁

Jestem na serio pod wrażeniem umiejętności autorki do odmalowania słowami opisanych sytuacji. Są one uporządkowane tematycznie: kariera, muzyka, odchudzanie, transport publiczny, kwarantanna ... wymienię kilka pierwszych. Wierzę oczywiście, że większość tekstu jest fikcją literacką. Pozostaje jednak jakiś mały procent, który prawdopodobnie pochodzi z innych światów, niż wyobraźnia autorki. Wydaje mi się, że można określić to zjawisko, jako pewien bodziec. To ta słynna Inspiracja, od której może - choć nie musi oczywiście - zacząć się kolejna podróż. Książki są dla mnie, jak przyjaciele z drogi. Tego nowo poznanego o 'imieniu' #pierdo-lamento z przyjemnością ustawię na jednej z półek, obok innych, które lubię najbardziej. I będę sięgać tam, obejmując dłońmi mojego "papierowego ziomala", z pewnością ... jeszcze nieraz. Choćby po to, aby znowu poczuć to przyjemne rozbawienie treścią. Jak to mawiają: "ŚMIECH TO ZDROWIE" 😆

Przydatne informacje dla Czytelnika, który .. [ ^^ ]

Tytuł: "#pierdo-lamento"
Autor: Kasia Mruklik-Iglińska
Wydawnictwo: Wydawnictwo AlterNatywne
Redakcja: Kinga Szelest
Pierwsza korekta: Dominika Ładycka
Druga korekta: Karolina Hamkało

[ ^^ ] jeśli, Drogi Czytelniku tego wpisu, będącego jednocześnie recenzją książki #pierdo-lamento masz konto (profil) w takich przestrzeniach wirtualnych, jak #facebook lub może #linkedIN ... to idź tropem Motyla oraz nazwy mojego bloga .. tam bowiem ogłoszę już wkrótce! dwie odrębne zabawy literackie, w których nagrodą będzie właśnie ta ... naprawdę fenomenalna książeczka .. "Czuj duch! Startujemy!"

foto: materiały od: Wydawnictwo AlterNatywne

foto: materiały od: Wydawnictwo AlterNatywne

 #piszęBoLubię 

#myDREAMof ...

2 komentarze:

  1. Chyba za mało twórcza jestem, ale od kilku dni pali mi się głowa, zaangażowana w wymyślanie moja młoda, studentka ang/ chin. i też ... pustka. Paulina, nie gniewaj się - nie mamy dobrego pomysłu :(

    Tj. mam ale mi się nie podoba :D

    shit-ululate (shit - wiadomo co, ululate -wyć zawodzić (wymowa całego /szytalielejt/

    OdpowiedzUsuń